piątek, 29 marca 2013

ROZDZIAŁ II Na tę jedną noc


Obudził się zlany potem gdzieś koło 3 w nocy. Odkąd pamięta męczyły go koszmary o tym jak ojciec na środku wielkiego, wystawnego salonu rzuca w jego matkę Cruciatusem. On chował się wtedy gdzieś pod krzesła i czekał czy także jego spotka taka kara. Ile może zrobić pięcioletnie dziecko? Jak może pomóc? Nienawidził uczucia bezsilności, nienawidził siebie za to, że nie mógł powstrzymać tego tyrana. Odpalił papierosa i w myślach dziękował Zabiniemu, że pokazał mu ten wyjątkowo przydatny mugolski wynalazek. Zaciągnął dym do płuc i poczuł jak się rozluźnia i zaczyna myśleć trzeźwiej. To było to, czego potrzebował. Usiadł w swoim fotelu i zapatrzył się w kominek, w którym dopalały się węgielki. Jedno machnięcie różdżką i na stoliku koło jego ręki ukazała się pięknie wygrawerowana szklanka wypełniona po brzegi ognistą. Tak, wiedział że jeśli się napije, dopiero wtedy zaśnie, innej opcji nie było. Chwila nieuwagi i przed jego oczami w zadymionym pokoju stanęła Hermiona, wpatrywała się w niego tymi swoimi wielkimi, czekoladowymi oczami. NIE! Będzie musiał dzisiaj odreagować. Pouśmiecha się trochę na lekcjach do Greengrass i zaliczy ją jeszcze tego samego wieczora. Uśmiechnął się do siebie w myślach. Wszystkie Ślizgonki były już jego. Podobał się dziewczynom, z resztą uwielbiał to. Patrzyły się na niego i były gotowe po 5 minutach rozmowy wskoczyć mu do łóżka. Denerwowała go jednak ta namolna Parkinson. Cały czas za nim łaziła i szczerze miał już jej serdecznie dosyć. Szybko wypił ostatni łyk cudownego płynu i ponownie rzucił się na łóżko zapadając w tym razem niespokojny sen.
-Draco! Smoku, wstawaj!
- Ugh kim jesteś i dlaczego tak po prostu wpadasz do mojego dormitorium?! Spadaj, albo dostaniesz crucio!- warknął blondyn i przykrył głowę aksamitną poduszką.
- HA HA HA TAK SIĘ CIEBIE BOJĘ, NO BEZ JAJ! Wstawaj stary, bo za chwilę dosyć wkurzający profesor przyjdzie tu osobiście, żeby ściągnąć Cię z wyrka, a to może być nieprzyjemne.
Draco podniósł się na rekach i odwrócił w stronę drzwi, w których stał jego dręczyciel. W świetle dnia można było zobaczyć sińce pod oczami i zmęczone oczy.
- Znowu piłeś w nocy! Smoku, ile razy Ci mówiłem, że … - nie dane mu było dokończyć.
- Nie twoja sprawa Zabini, a teraz wynocha z mojego pokoju, bo chciałbym się przebrać – blondyn wstał i z impetem zamknął upierdliwemu przyjacielowi drzwi przed nosem, po czym wszedł do łazienki i poczuł zapach cytrynowego płynu do mycia. Ehh Granger już była dawno na nogach, co w sumie go nie zdziwiło. Pewnie siedzi z nosem w książkach i kuje, żeby przymilić się Nietoperzowi już na pierwszej lekcji. Z resztą, co go to obchodzi? Wziął szybki prysznic i wysuszył sobie włosy. Nie przykładał nigdy szczególnej uwagi do układania ich, jak się mogło wydawać KAZDEMU w tej szkole. Podszedł do pięknej, rzeźbionej szafy i założył czarne rurki i piękną, lśniąco białą koszulę. Do tego krawat Slytherinu, bo mu pasował do czarnej marynarki przetykanej srebrnymi nićmi. Po 15 minutach wyszedł z dormitorium i ruszył w stronę lochów na pierwszą lekcję, którą z resztą bardzo lubił. Tak, eliksiry to była jego działka. Pod salą spotkał się z Blaisem i Parkinson. Chwilę później przyszedł Snape, jak zawsze w ‘szampańskim humorze’. Wpuścił wszystkich do klasy i wysyczał:
- Proszę, proszę. Prefekci naczelni w tym roku mają obowiązek siadać razem w środkowej ławce w pierwszym rzędzie. Widzę Malfoy i Granger, że jesteście z tego powodu równie zachwyceni jak ja. Lecz od razu mówię, że to nie mój pomysł, a teraz natychmiast siadać i nie chcę Was słyszeć! ANI SŁOWA BEZ PYTANIA, ZROZUMIANO? – po tym jakże ciekawym przemówieniu udał się do szafy po jakieś składniki, a uczniowie w tym czasie mieli czas, żeby zająć miejsca. Dracon posłusznie, lecz z najwyższym stopniem pogardy udał się do pierwszej ławki, w sumie ta lokalizacja nie przeszkadzałaby mu, gdyby nie to, że musi siedzieć z tą Gryfonką! Usiadł z arystokratyczną gracją i otworzył swój nowiutki podręcznik, aby po chwili zatopić się w lekturze. W końcu przyszła Hermiona i niepewnie usiadła koło Ślizgona, nawet nie powiedzieli sobie cześć. W tym momencie wparował Snape i kazał wszystkim otworzyć podręczniki i wziąć przepis na eliksir, po jeden na ławce i dokładnie go przeanalizować. Zamyślony Draco sięgnął po pergamin nie patrząc gdzie wyciąga rękę i momentalnie poczuł prąd przeszywający jego przedramię. Odwrócił wzrok i zobaczył, że dotknął ręki Hermiony, którą chciała zapoznać się z kartką równie szybko jak on. Popatrzył na jej zaskoczoną twarz oblaną rumieńcem, którą po chwili schowała we włosach.
- Ty pierwszy – usłyszał.
Więc bez skrupułów wziął do ręki przepis, nie zastanawiając się czy wypadałoby, gdyby pozwolił jej pierwszej przeczytać, albo chociaż położyć na środku, aby obydwoje mogli się zapoznać w tym samym czasie. Dopiero po chwili ukuła go podświadomość, że gentelmanem powinno się być w każdym calu dla każdej kobiety, ale nie przejął się zbytnio i szybko skończył czytać. Odłożył pergamin na miejsce i zaczekał, aż Gryfonka przeanalizuje tekst. Teraz nastał ten moment, w którym musieli zacząć współpracować. Nie uśmiechało mu się to, ale z eliksirów miał zamiar zdać na Wybitny wiec nie mógł pozwolić sobie tego zawalić.
- To jak? – zapytał wysoce ironicznym głosem – zaczynamy? Mamy tylko dwie godziny, a ten eliksir jest dosyć trudny do przygotowania, więc musimy już się za to zabrać.
- yyyyy – niezbyt inteligentnie odpowiedziała Hermiona – szczerze to niezbyt zrozumiałam ten przepis, te lekcje to nie jest moja dobra strona…
- Merlinie, Hermiona-Wiem-Wszystko-Granger nie zna się na eliksirach? Hahahahah.
- Nie muszę wiedzieć wszystkiego, więc zamknij tę swoją jadaczkę fretko.
- Bez agresji, dobrze że ja się na tym znam. Przynieś tylko składniki i resztę zostaw mnie, masz u mnie dług wdzięczności szla… Granger.
Do końca lekcji Hermiona przynosiła Malfoy’owi składniki, a on perfekcyjnie wszystko rozdrabniał, odmierzał i mieszał. Widać było, że jest w swoim żywiole. Na zakończenie Snape z niechęcią przyznał, że ich eliksir był najlepszy i musiał postawić dwójce Wybitny. Malfoy uśmiechnął się pod nosem i wyszedł z Sali nie pozwalając Hermione sobie podziękować.  Na korytarzu czekał już na niego Diabeł z wielkim uśmiechem na twarzy.
- I jak lekcja z Granger? Widziałem, że dobrze Wam idzie, hahahaha. Od kiedy zaprzyjaźniasz się z mugolakami i jeszcze na dodatek pomagasz?
- oh zamknij się już, ta kretynka nawet nie zna definicji słowa eliksir ( chociaż może zna, ale kogo to obchodzi? ), a na dodatek totalnie nie łapie przepisów. Musiałem WSZYSTKO za nią zrobić! Założę się, że zdała poprzednie lata tylko z pomocą tego idioty wybranego Chłopczyka, bo nie widzę żadnego innego rozwiązania – krzyknął zdegustowany Smok.
- tak, to musiało być bardzo przykre, biorąc pod uwagę, że nasza Gryfonka zmieniła się przez te wakacje, co stary? – powiedział Blaise, mrugnął do kumpla i odszedł w stronę Sali do transmutacji.
Draco nie mógł zrozumieć, dlaczego Blaise mimo tego, że jest z arystokratycznej rodziny totalnie nie przejmuje się czystością krwi. Nie ma skrupułów, żeby rozmawiać z Gryfonami, a najgorsze jest to, że coś się w nim zmieniło. Zaczął wymykać się w nocy i często chodzi gdzieś, nikomu nic nie mówi. Draco jest w stanie się założyć, że jego przyjaciel urządza wielki podryw, tylko kim może być jego wybranka? To na pewno nikt z domu Smoka, bo przecież by o tym wiedział.  W sumie to niech robi co chce, jest już dużym chłopcem. Po tych przemyśleniach postanowił wprowadzić swój plan w życie i znaleźć Astorię, która przyda mu się dzisiejszej nocy.

Hermiona nadal nie mogła wyjść z szoku, dlaczego  Malfoy pomógł jej na eliksirach, a nie zostawił samą sobie, a najlepiej powiedział Snape’owi, że jest do niczego. Przecież tak traktuje się swoich wrogów, nie? Dziwne. Reszta dnia minęła jej szybko, ale była zawalona zadaniami domowymi. Wydawać się może, że Profesorów nie obchodzi to, że minął dopiero pierwszy dzień szkoły i ruszyli z kopyta, żeby wyrobić się z całym materiałem. Dlatego zaraz po zakończeniu lekcji poszła szybko na obiad do Wielkiej Sali układając w głowie plan na resztę dnia. Weszła przez drzwi i od razu skierowała się do stołu Gryffindoru. Przez cały dzień nie zamieniła nawet słowa z Ginny, bo była taka zabiegana.  
- Cześć Wam! – rzuciła do swoich przyjaciół i zaczęła nakładać sobie zupę krem do wypolerowanej miseczki – jak Wam miną dzień? Mi strasznie szybko, ale też ciężko, jak zawsze dużo zadań! – podniosła głowę i popatrzyła na zdziwione twarze Ginny, Rona i Harrego – ej co jest? – zapytała.
- No właśnie! – szepnął Harry – Dlaczego jesteś taka w skowronkach? Przecież cały dzień spędziłaś w towarzystwie MALFOYA! Powinnaś siedzieć na szpilkach i opowiadać jak to byś mu chętnie przyłożyła.
- O matko, ale się czepiacie. Nie było tak źle! Musicie zrozumieć, że razem z Draco musimy znaleźć wspólny język,  bo przecież inaczej byśmy się pozabijali na patrolowaniu korytarzy! Z resztą pomógł mi dzisiaj na eliksirach, więc.. – nie dokończyła, bo przerwał jej wzburzony Ron.
- POMÓGŁ? TOBIE? SZLAMIE? Hermiona nie bądź głupia!
 - Ronaldzie! Jak śmiesz tak w ogóle do mnie mówić! – powiedziała zraniona Gryfonka – ja rozumiem, że możesz nienawidzić Malfoy’a, ale mnie się dostaje rykoszetem! Wiesz co? Straciłam apetyt, idę do siebie! – wstała, zabrała ze sobą książki i ruszyła w stronę swojego dormitorium. Jeszcze tylko rzuciła okiem w stronę stołu Ślizgonów i ze zdumieniem zauważyła, że Dracon jej się przygląda, więc odwróciła głowę i popędziła do wyjścia.  Ona doskonale rozumie, ze Ron może nie lubić tego wrednego blondyna, ale przesadza już. Hermiona ma swoje obowiązki, dzieli z Malfoy’em dormitorium, ławkę i na dodatek dyżury Prefektów.  I nie ma co ukrywać, Draco jest cholernie przystojny i sexowny. Nie wie dlaczego tak o nim myśli, ale dzisiaj na eliksirach udało im się znaleźć wspólny język. Oczywiście ona jest dla niego nadal brudną szlamą. Pogrążona w tych nieprzyjemnych myślach udała się w stronę biblioteki, aby tam dokończyć w ciszy i spokoju lekcje. Weszła do pomieszczenia przesiąkniętego zapachem pergaminu, rzuciła krótkie ’Dzień dobry’ bibliotekarce i ruszyła do swojego ulubionego stolika po drodze zgarniając potrzebne książki. Odrabiała lekcje i wyrzuciła z głowy wszystkie smutki dzisiejszego dnia. Nie wie ile czasu upłynęło, ale zorientowała się że jest już ciemno za oknami, gdy przed jej oczami stanął blondyn, o którym rozmyślała podczas pracy.
-Ponoć masz książkę, której potrzebuje do zadania z zielarstwa – powiedział ciepłym głosem.
- Tak, tak, mam. Proszę – przesunęła książkę w jego stronę.
Draco wziął tom do ręki i usiadł naprzeciwko brunetki spokojnie wyszukując informacji na temat zadanego wypracowana. Zdumiona dziewczyna siedziała chwilę z otwartą buzią, po czym szybko ją zamknęła, bo musiała wyglądać komicznie i potem wróciła do pisania. Co jakiś czas spoglądała na bladą twarz Ślizgona, skupioną i idealną. Właściwie co ja robię? Pomyślała. Szybko opamiętała się i wstała od stołu. Odeszła bez słowa po drodze odkładając na półki książki i pergaminy, które wcześniej wypożyczyła. Oprócz jednej. Tej, którą wziął od niej Draco.
Zrezygnowała z kolacji i poszła do swojego dormitorium. Nie układało jej się ostatnio ani z Harrym, ani z Ronem.  Nie wiedziała co się stało, ale byli inni niż wcześniej, obcy dla niej. Nie potrafiła znaleźć w nich swoich dawnych przyjaciół. Harry nadal nie mógł się pozbierać po bitwie, po tym jak stracił Syriusza, czy Remusa i Tonks. Ron myślała ciągle o Fredzie i o tym, jaki George jest teraz samotny na świecie.  Hermiona nie mogła pozwolić sobie na życie bolesną przeszłością. Musiała się pozbierać, a jej przyjaciele nie mogli jej pomóc. Została jej Ginny, która ostatnio znikała w dziwnych okolicznościach. W prawdzie to dopiero pierwsze kilka dni szkoły, może jej się zdaje, ale ona wie swoje. Ruda się zakochała i teraz będzie się kryła przed wszystkimi. Gryfonka ma tylko nadzieję, że jej szalona przyjaciółka przyjdzie jej się kiedyś pochwalić nową zdobyczą, bo tak dawno nie rozmawiały.
W końcu dotarła do swojego dormitorium i usiadła na kanapie w salonie. Patrzyła się w kominek i nie wiadomo kiedy usnęła.  Obudził ją dźwięk otwieranych drzwi. To Draco majestatycznie wszedł do salonu, przelotnie popatrzył się na Hermionę i udał w stronę swojej sypialni zostawiając za sobą smugę pięknych męskich perfum, od których Hermiona dostała motyli. Musi nauczyć się ignorować to uczucie! Jak najszybciej! Po kilkunastu minutach ku zdumieniu dziewczyny do dormitorium weszła Astoria Greengrass i udała się z wielkim uśmiechem na twarzy i głębokim dekoltem w stronę sypialni Ślizgona. Hermiona westchnęła i poszła do siebie. Położyła się do łóżka i starała zasnąć. Tej nocy Draco po raz pierwszy zaprosił do swojego dormitorium ‘dziewczynę na jedną noc’, a Hermiona nie wiedziała dlaczego jest jej z tego powodu smutno. 

12 komentarzy:

  1. ohoho jest kolejny :)) biedna Miona :(( ale Draco mnie nie zaszokowal, jest po prostu idealna kopia samego siebie ;p nie dziwi mnie zachowanie Rona- zawsze uwazalam go za dupka -.-'
    nic raczej nie rzucilo mi się w oczy, ale to dlatego, ze szybko czytałam.
    buziaki, Roni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale się podoba, czy zbyt zwyczajnie? Bo mam zamiar wprowadzić MEGA komplikacje, same pomysł, ale najpierw muszę ich do siebie zbliżyć! Mam nadzieję, że poczekacie c:

      Usuń
  2. Złapałam dwa błędy.
    Jeden : powinno być (przy tej akcji rano Draco i Zabini) "po czym" powinno być raczej po przecinku a nie na początku zdania.
    Drugi : Usiadł z arystokratyczną gracją I otworzył swój nowiutki podręcznik I zatopił się w lekturze.

    Raczej przy pierwszym I powinien być przecinek, a później : I zgłębił się w lekturze, a nie zatopił : )
    Wyłapałam tam jeszcze troche, ale te były takie "główne". Będę odwiedzać, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy pojawi się III rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha już nie tak szybko jak II, musicie cierpliwie poczekać ;) nie będę Was rozpieszczać, po dłuższej przerwie bardziej Wam się spodoba! ;p prognozuję sobotę za tydzień, ale jeszcze myślę nad terminem ;p

      Usuń
  4. MEEEEGA <33 chcemy więcej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie mi się podoba <3 W mniej więcej ile rozdziałów się do siebie zbliżą? XD Może to za duży spoiler ale chciałabym wiedzieć. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem ci szczerze, że nie mam pojęcia ;p
      liczyłam tak koło IV albo V rozdziału, ale nie chcę skończyć tego opowiadania zbyt szybko, chyba, że nie będę się skupiała tylko na Dramione (kurcze, w sumie dopiero teraz na to wpadłam hehe) jeszcze wszystko muszę przemyśleć, jak na razie mam już początek kolejnego rozdziału, ale potrzymam Was trochę w niepewności ;p

      Usuń
  6. wspaniale zaczęłaś :) lecz mam wrażenie , że nasza Hermiona zbyt szybko "zauracza się" w Draconie :) jest to do niej zupełnie nie podobne, po za tym świetnie świetnie i czekam na kolejny rozdział! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oh ona się jeszcze nie zauroczyła. W sumie raczej bazuje na czymś takim, że możesz kogoś nie poznać i podziwiać, a potem okazuje się, że to Twój najgorszy wróg, no i u której z nas dobre męskie perfumy nie powodują motyli? ;)

      Usuń